21 marca 2018 roku w Zespole Szkół Mechaniczno-Energetycznych w Olsztynie odbyło się „Wiosenne dyktando, czyli ortograficzna zabawa w Energetyku!”. W ortograficznych potyczkach wzięła udział cała społeczność szkolna – uczniowie, nauczyciele i pracownicy administracji i obsługi. Zadaniem uczestników było uzupełnienie luk w tekście dyktanda. Zwycięzcą zostawał ten, kto popełnił najmniejszą ilość błędów.
Tekst okazał się bardzo trudny, czego dowodzi fakt, że nikomu nie udało się go zapisać bezbłędnie. Szkolnym Mistrzem Ortografii została pani Ewa Budzianowska, która popełniła tylko cztery błędy. Wśród uczniów najlepszy był Jakub Szpojankowski z klasy 1Ebs z siedmioma błędami.
Organizatorem rywalizacji i autorem dyktanda był pan Piotr Konarzewski.

Tekst dyktanda:

Wiosenne dyktando

Hej, wiosna, wiosna, ach to ty! Zima – ohydna, zhańbiona i chuderlawa – czmycha o śreżodze łowić mrzeżą cietrzewie. Huś ha na pole, hulaj tam sobie! – wycharczałem hożo, nie chimerycznie i nie rzewnie. Spojrzałem przez na oścież otwarte chyboczące się okno. Naprzeciwko lekko wychylonych topól – gżegżółki i piegże, zamiast wziąć się za dżdżownice, nażarły się na czczo miąższu rzeżuchy i rzędem rzygały do rozżarzonej brytfanny. Obok można dostrzec ptaszęcą trzódkę. W horrendalnym hałasie, chichocie i hucznym chaosie krzyczą na wyprzódki: dzierzba, czyż, potrzeszcz, uhla, nur i pustułka. Zhardziałe zwierzęta wyrzucają z trzewi co im się żywnie podoba: „Ty chłystku, chojraku, zrzędo, chuderlaku, łachudro i nieświeża grahamko!”. W ogóle mnie to nie zjeżyło. I przyroda żąda hożej pozbawionej chandry pory roku. Wiosna… czas chlubnie spożytkować życie. Koniec z alkoholem, marihuaną, absyntem z hyzopem i innymi używkami hodowanymi po cichu, w hańbie, bez honoru, w jakichś chaszczach nad jeziorem Hańcza, przez „Chyżą Bożenę” czy „Druha Borzygniewa” – Mazowszanina z Jazgarzewszczyzny. Teraz tylko pożywne koktajle z żegawki, ożanki, rzewienia, ciemierzycy, burzanki i żeń-szenia. Wiosna że hej że ha!